- Szpaku HAL as 歌詞
- Deemz Szpaku
- Mówię co myślę, jebać rap poprawny politycznie
Zawiodły mnie autorytety, ich słowa to biznes Byłem fanem tej muzyki, wychowała mnie jak matka Robię trap, gałę robi twoja popstar Kto się poczuł urażony? ( kto, kto), baseball'em otwieram głowy Szacunek Tede, Włodi, Sokół, Borygo, Eldo, Płomień (kurwa) Idę na żywioł, oddaję hołd tym co na to zasługują Jak paliłem pierwszy wąs, z głośników HG amnezji smak Nauczony nic nie gadać, jebać psy, robić hajs Na niesmaczne akcje harać Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę, pora trochę porozrabiać Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę, pora trochę porozrabiać Jak wyleczę chorą banię, może kiedyś się pojawię Na razie wyglądam jakbym latał porobiony władem Nie wkurwia mnie muzyka, chcesz nakurwiaj Disco Polo Wkurwia mnie jak dymasz fanów, robisz z siebie chuj wie kogo (Młody Tupac), cała głowa w strupach Za długo byłem duchem by się bać, że zabiją mnie Wychowany przez bandytę, czym mi chcesz zaimponować Bunt to cecha małolatów, chcesz rozliczaj mnie za słowa Szacun Malik, niech to leci za granicę Szacun SB, wiem kto kocha tą muzykę Mojej mamie odłożyłem kupę siana I już o nic się nie boje, nawet jak minie zabawa Dobra, wiem, chuj na mordę to przesada Ale czemu mam przepraszać? Czemu, czemu mam przepraszać Dobra, wiem, chuj na mordę to przesada To kurwo rap, nie lizanie się po jajach Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę, pora trochę porozrabiać Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę, pora trochę porozrabiać Gdy nie masz perspektyw, to jedyna rzecz Ruszaj do przodu, obierz drogi cel I obrałem, zegarek za sześćdziesiąt koła byku mam Platynowe ściany, wrogów już nie zliczę synu Mój kolega znów pomylił żółty z białym (żółty z białym?) Czwartą dobę lata siny szakalami Kocham ten syf, brudne tagi na mieście I te orzygane hasła, że jebany tu pies jest Panie Kasta, ja nie wiem co to dupy ból Bije brawo Mata, Bedi tego roku król Zasadowcy co zasadę mają tylko w tracku Wolałbym na dworcu żebrać, niż tak nabierać fanów Niewygodny dla tej sceny, boją się mnie kurwy Wiedzą, że jak będzie trzeba, to podpalę te karykaturki Mam szacunek dla pionierów tej kultury Którzy jebią system i coś co siłą chcą nam wmówić Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę, pora trochę porozrabiać Hałas, dla kultury co nas wychowała Hałas, dla ludzi co pierdolą te puste gadania Cała Warszawa w różowych kominiarach Wyjdźmy na ulicę , pora trochę porozrabiać
|
|